Komentarze: 16
Własnie wrociłem z treningu i jestem qrewnie podbudowany.Mysle ze kazdy kto uprawia jakis sport miał w swojej karierze taki moment ze odechciewało mu sie grania i dochodził do wniosku ze jest beznadziejny.Ja miałem taki kryzys niedawno własnie go przezwyciezyłem i jestem z tego powodu bardzo szczesliwy. Nie grałem dzisiaj oczywiscie tak jak bym sobie zyczył ale to juz było cos po tym co odpierdalalem od poczatku roku szkolnego. Dzisiaj przypomniałem sobie cos co powiedział mi ktos kiedys "kiedy jestes w dołku to powiedz sobie ze jestes najlepszy i tak bedzie"(dobra moze to nie było dokładnie take ale cos w tym stylu) i dzisiaj tak było.Jesli masz jakas pasje i chcesz sie w niej realizowac to nie przeszkodzi ci nic wystarczy ze bedziesz chciał. Dla mnie koszyqwka jest czyms w rodzaju religii ( zastepuje mi ja w pewien sposób i jest sposobem samodoskonalenia) i jedna z najwazniejszych rzeczy w moim zyciu. Wiem ze niektórzy czytajacy to powiedza " o qrwa co za debil ale sobie wartosci w zyciu znalał" ale mnie to nie obchodzi bo wydaje mi sie ze istnieje garstka ludzi którzy rozumuja w podobny do mnie sposób i do tych mam prosbe zeby zostawili jakis znak po sobie zebym miał pewnosc ze juz całkiem mnie nie pojebało.Dzieki jesli ktos to przeczytał i zrozumiał o co mi chodzi pomimo tego ze kiedy sam to przeczytałem to doszedłem (doszłem? :) ) do wniosku ze z jezykiem polskim to ma niewiele wspólnego.Żegnam chyba ze jeszcze nie wychodzicie